poniedziałek, 20 września 2010

Kłótnia o rację, do której w ogóle nie doszło!

Znów mam ochotę coś ci sprzedać na stronie, zamiast trzymać się „tematów”. To jak fruwanie na karuzeli. Jak się tak będę co i rusz puszczała to w końcu spadnę! Nie, dobra, żart, w sumie czy się puszczam czy nie, i tak cały czas się mieszczę! Magia życia i zawsze mnie to zaskakuje!

Dużo osób podpowiada, że konsekwencja jest ważna i zbieram życzenia „wytrwałości, wytrwałości i wytrwałości”. Dziękuję. Czuję wagę tych życzeń, bo mój blog to nie diariusz przecież. Będę się posiłkować wczorajszym ugotowanym obiadem, kłótnią, filmem, rozmową, spotkaniem, kwiatami J jednak tylko wtedy, jeśli one podpowiedzą mi, naprowadzą mnie na cenną myśl, którą z tobą się podzielę.

Osobiście uważam, że niemal każde doświadczenie można zgłębić i „zzoomować” z pożytkiem dla siebie i to napawa mnie optymizmem, kiedy myślę o tym projekcie i oceanie zdarzeń i doświadczeń J.
Wsparta wygodnie i bezpiecznie o ścianę mojej ułomności: widzenia tylko cząstki wszystkiego, ufam, że historie te będą się rozwijać, odkrywać w swoim tempie i czasie, pozwalając tobie i mnie wzrastać.

Ok. to teraz wypruwanie niteczki z tkaniny. Bo już się nie mogę doczekać. Wypruję, a potem niech wróci na swe miejsce. Takie mam życzenie. Niech tak się stanie. W tym świecie to jest możliwe!

Historia dzisiaj będzie ekspresowa, z ciągiem dalszym jutro :)

Kłótnia o rację, do której w ogóle nie doszło!
Doświadczyłam dzisiaj na własnej skórze POTĘGI „poznania intencji” mojej rozmówczyni. Nie waham się użyć tego słowa. Uśmiecha mi się buzia, kiedy widzę, ile z tego dobrego rodzi się dla świata.

Zanim więc zaczniesz czuć się zaatakowana, przyparty do muru, zanim zaczniesz tłumaczyć swoje racje, bronić ich, walczyć o nie, bić się o nie… aj, aj, aj! Sprawdź intencje swoje i swego rozmówcy. Może się zdarzyć coś… niespodziewanego. Bardzo przyjemnego. Też! ;)

do jutra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz