czwartek, 25 kwietnia 2013

śmierć w blasku pełni


Patrzę na mojego psa Ludzia. Śpi. Kiedyś spokojnie, cichutko, bezszelestnie. Teraz jak parowóz. Ciężko mu oddychać. Świszczy, sapie. Znalazłam go 6 lat temu w schronisku. Przestraszony do granic możliwości, 2 letni wilczurek, prawie słowacki. Prawie, robi różnicę. Jest jeszcze lepszy. Tak mi się wydaje, serce mi tak podpowiada, bo nie klepnęłam nigdy w tyłek słowackiego...owczarka.

Za niedługo rocznica przybycia Ludzia do mojego życia. Mogę spokojnie powiedzieć, że urodził się u mnie na nowo. Nie wszystkie lęki mu przeszły, ale to cudowny, mądry, niezwykle figlarny wilczurek! Do tego ma zacięcie nauczyciela i niejedną psicę nauczył swoich zabaw. Potwierdzą to zapewne Salsa, Mela, Tajga, Beza, Ziomka i, ostatnimi czasy, Lula.

Teraz umiera. Jest chory i choroba powolutku go ogarnia. Zwija.

Odpuściłam wszelkie leczenie. Nie jeździmy już na chemię, choć moglibyśmy. I pewnie dałoby radę uzyskać jeszcze trochę remisji, balansując na granicy tejże i zrujnowania zdrowia z powodu aplikowania trucizny. Nie daję mu sterydów, choć weterynarz pewnie by zalecił, jako "jakiś" lek w sytuacji nie podjęcia chemii. W ogóle nie pokazujemy się już w lecznicach. Wiem, że nie da się wyleczyć Ludzia. Nie uciekam przed śmiercią trzymając go na smyczy. Dopuściłam swoją niemoc w tej sprawie. Ludziu nie będzie umierał w cieniu mojej walki o jego życie. 

Zatrzymuję się i zwracam w jego stronę. Ludziu podąża więc swoją ścieżka, nie boi się tego, co się w nim dzieje, instynktownie dostosowuje się. Nie boli go, nie cierpi. Żyje powolutku, skromniej i skromniej, i nie opuszcza go radość, jaką w sobie nosi. A ja mu towarzyszę i pomagam. Częściej na siebie patrzymy. Więcej w nas jeszcze skupienia, doceniania faktu, że jesteśmy razem. Ludziu trzyma się mnie jeszcze bardziej, dużo się przytula. Kto zna Ludzia, ten może pomyśleć, że bardziej się już nie da. Da się i to nie z lęku ale z wyboru.

Jeśli jest cud narodzin to czemu śmierć nie miałaby być cudem? Uczę się wraz z moim ukochanym psim przyjacielem tak o niej myśleć. Nie z daleka, ale kiedy jest tak bliska. Kiedy jej dotykam. 

Choć chciałabym, żeby Ludziu był ze mną jak najdłużej, dziękuję za to, że odchodzi.

A on, póki co, robi to w podskokach.

Dziś jest pełnia, w kalendarzu Spirala 2013 przeczytałam wiersz Aniji Miłuńskiej:

Kiedy przychodzi czas korzenia,
kobieta ptak karmi
Korzeniową Kobietę.
Miodem ją karmi,
miodem, właśnie tak!

Korzeniowa kobieta w ziemi mieszka
miodem pachnie, miodem, właśnie tak!
Korzeniowa kobieta ciszę karmi
nie-słowem, bez-dźwiękiem, właśnie tak!
Nie pytaj uszu, bo nie usłyszą
nie pytaj oczu, bo nie zobaczą
korzeniowej kobiety nie znajdą, o nie!
Wodą spłyń, przenikając, dotykaj, wodą
miękko, miękko, mięciutko, właśnie tak!

Od korzenia, od korzenia się rośnie
każde drzewo ci powie, drzewo każde
od korzenia, od korzenia, właśnie tak!
W ciszy miodnej, w bezsłownej-początek
miodem spłyń do początku, właśnie miodem
korzeniowej kobiety pokarmem się stań!
Korzeniowa kobieta w ziemi mieszka
miodem się karmi, miodem, właśnie tak!


Ludziu, spłyń sobie miodem do korzeni.

czwartek, 4 kwietnia 2013

NLP- nie bój się


- słyszałeś o NLP?
- tak, to jakaś megamanipulacja, stary
- ale co konkretnie?
- daj spokój, robią ci wodę z mózgu, jakaś podejrzana sprawa


My NLP-owcy mamy różne sposoby. Na przykład unikamy skrótu NLP, używając nazwy programowanie neurolingwistyczne. Choć to jedno i to samo, pewnie liczymy na to, że pełna nazwa nie brzmi podejrzanie i źle się kojarzyć nie będzie. Bywa, że ze słownika, którym operujemy w odniesieniu do oferowanych usług coachingowych, w ogóle eliminujemy hasło NLP. W skrócie, czy w pełnej nazwie, nieważne. Na co dzień jednak większość z nas korzysta z narzędzi NLP, jakich rzetelnie uczyliśmy się w dwuletniej, głęboko humanistycznej i etycznej szkole, w Polskim Instytucie NLP. Właśnie dzięki owym narzędziom skutecznie i efektywnie wspomagamy proces zmiany u klientów.

Czym dla mnie jest NLP, czyli programowanie neurolingwistyczne? W paru, mam nadzieję, przystępnych słowach.

Po pierwsze i najważniejsze powstawało dzięki praktyce, rzetelnej obserwacji ludzi, którzy byli wyjątkowi w jakiejś dziedzinie albo też żyli w poczuciu szczęścia i satysfakcji, którym po prostu coś w życiu wychodziło naprawdę dobrze.

Z daleka widać, że jednym z nas pewne rzeczy wychodzą lepiej, podczas gdy inni mają jeszcze coś do zrobienia, aby osiągnąć zadowalający poziom. Jednak, jeśli przyłożymy szkło powiększające… to… ujrzymy masę niezwykle cennych szczegółów. Twórcy NLP rozgryzali zatem występujące w naturze strategie, którymi się posługujemy. I te, prowadzące nas do oczekiwanych rezultatów, i te, które wyprowadzają nas na manowce. Rozkładali wszystko na czynniki pierwsze, dzięki czemu uzyskali dostęp m.in. do emocji, przekonań, wartości, poczucia tożsamości czy misji, które wpływały na konkretne działania i ich efektywność. Stworzyli ćwiczenia, które umożliwiają pracę ze wszystkimi tymi elementami, które składają się na całość procesów.

Jeśli więc możliwe jest rozpisanie kolejnych kroków tak szczegółowo: co występuje, po czym, co jest następstwem czego, może warto doświadczyć owego procesu w powiększeniu i w zwolnionym tempie, modyfikując go w miarę swoich potrzeb. Twój mózg w tym czasie przytomnie, od pierwszego razu, odnotuje zmianę, jaką wprowadzisz. Każdą powtórką, ćwiczeniem, praktyką wzmocnisz ten nowy zapis. Nie ma znaczenia, czy weźmiesz na tapetę historię z przeszłości, temat na dziś, sprawę na wczoraj czy nowo obrany cel. Możesz, korzystając z NLP, ustawić sobie kolejne kroki, najefektywniej dla siebie. Budować i przebudowywać, dodawać zasoby, czerpać ze wszystkich źródeł, jakie znasz. Jeśli je znasz, to na pewno je masz.

Kiedy jesteśmy dziećmi, pod opieką swoich najbliższych, niczym gąbki chłoniemy otaczający nas świat. Poznajemy świat i reguły, które nim rządzą, a dokładniej reguły, którym wiarę dało nasze najbliższe otoczenie. Uczymy się spontanicznie, modelując, naśladując. W niemalże ciągłym stanie asocjacji nasze skorupki nasiąkają tym, czym na... w tym przypadku dużo szybciej, zaczynają trącić. W ten sposób budujemy naszą osobistą mapę świata. Każdy jakąś ma. Cały system przekonań o świecie, o sobie, o wszystkim. Żadna z tych map nie opisuje terytorium. Mimo że nie odzwierciedla ona rzeczywistości, daje nam takie właśnie złudzenie. Dlaczego? Bo działa perfekcyjnie, jak filtr. Dopóki lecimy na automatycznym pilocie, to, co nie pasuje do naszej mapy, jest ignorowane przez świadomość, to, co ją potwierdza - zauważamy.

NLP to możliwość rozbudowania swojej mapy, porównania z innymi, dzielenia się tymi „lepszymi”. Która jest lepsza? To indywidualna kwestia, zależna od kryteriów, jakie dla nas mają znaczenie. Tak czy siak nanoszenie kolejnych zmian na osobistą mapę rozwija nas, poszerza możliwości, otwiera nowe ścieżki, daje większy wybór. Można sobie coś nadpisać, można sobie coś dopisać. Jak kto woli. To, co w początkowym okresie życia zapisywało się automatycznie, teraz wymaga trochę naszej pracy. Plus jest taki, że mamy wybór, co chcemy mieć na mapie.

W podobny sposób przebiega na przykład proces nauki języka. Szybko i bezboleśnie do pewnego wieku. Potem trzeba się już nieco natrudzić, aby się nauczyć. Bywa, że idzie bardzo ciężko. I może właśnie wtedy przydałaby się szczypta NLP, aby namierzyć przyczynę trudności. Bo może się okazać, że na naszej mapie jak wół stoi zapisane przekonanie: nie mam talentu do języków obcych. Z takim wpisem na mapie, który (prawo natury) musi się sam potwierdzać w przyrodzie, będzie trudno o dobre efekty. Więc co ty na to, żeby zamienić to na coś innego? Co byś chciała w zamian? Z NLP to jest możliwe.