środa, 27 października 2010

porada od mrówki

Bywa, że masz bardzo, bardzo dużo pracy. Ja od kilku dni tonę w papierach. W fakturach! Praca nie wymaga wysiłku intelektualnego, ale na pewno dużego skupienia i skrupulatności. Inaczej robię błędy, których wytropienie kosztuje mnie dodatkową energię i dodatkowe emocje. Wrrrr!!!!. Sytuacja nie jest niezwykła. Pochłonęły mnie obowiązki, związane z moją pierwszą pracą w agencji reklamowej. Póki więc nie stanie się drugą - zawalona robotą, trochę ją przyzoomuję.

Dodaję nowy element. Z metapozycji – czyli trochę jakbym obserwowała siebie z boku – przyglądam się, jakie warunki są dla mnie optymalne do wykonywania tej mrówczej wrr! pracy. Wprowadzam je i sprawdzam jak mi idzie i jak się z tym czuję. Otwarte czy zamknięte drzwi do pokoju? Muzyka włączona czy całkowita cisza? Krótkie, lecz częste przerwy, czy też praca „ciurkiem” ile dam radę a potem odpoczynek? Do tego poproszę jedną poradę od mrówki. Z jednej strony wszystko to wydaje się dość błahe, prawda? Często, bez większego zastanowienia umiemy zadbać o siebie osiągając względny komfort. Pomagają nam w tym nieocenione negatywne emocje, z których chcemy się wyswobodzić.

Powiedz mi, czy jednak nie jest tak, że doświadczając trudnych uczuć wcale nie robisz tej najprostszej w świecie rzeczy – nie dbasz wcale o siebie? Wkurzenie, irytacja czy złość skleja ci się z sytuacją, i rozlewa w nielubienie całego kontekstu? I wiesz, co? To też jest nawyk, automat. Pytanie, zatem: znielubić, a może nawet znienawidzić czy wprowadzić zmiany i…? Pamiętaj, chodzi o twoje życie! Nie wszystko u_da ci się porzucić. A co się da, to porzuć już dziś. Co z irytującą resztą?

Więc te dziecinne eksperymenty, zabawa „w lepiej, gdy ciepło czy lepiej, gdy zimno?” mogą ci pomóc odświeżyć nawyk odpowiedzialności za siebie. Tak, tak, to do tego prowadzi. Przy okazji – testując nowe sposoby – możesz sprawdzić, czy da radę zrobić coś więcej niż tylko osiągnąć względny komfort.

Dbanie o siebie warte jest zachodu.

Przypomina mi się takie powiedzenie „życie nie pieści, pieśćmy się sami”. Widzę w nim ziarno prawdy. Ty sam najlepiej umiesz zatroszczyć się o siebie, wszak jesteś ekspertką  do własnych potrzeb. To bardzo przyjemny obowiązek i twoja odpowiedzialność. Dojrzałość?
Stwarzaj sobie dobre warunki do życia: pracy, odpoczynku. Możesz się nawet pocoachować na tę okoliczność. Wprowadzaj zmiany. Testuj, modyfikuj, baw się. Życie będzie bardziej pieszczące i zdecydowanie mniej piszczące.

I teraz, chcę jeszcze słówko jedno, w sprawie recyklingu z poprzedniego wpisu. Wspomnieć o doświadczeniu, z którego wynika, że kiedy robimy rzeczy dla nas wartościowe, ważne, znaczące energii potrafi przybywać!

Życząc ci dobrego snu, pozostawiam pytanie: co ty na to, żeby całe życie było ważne, wartościowe i znaczące? We wszystkich swoich przejawach, tych spektakularnych i tych codziennych. Warte zachodu. Chcesz? Tak właśnie jest. Jestem pewna. Mrówka mi powiedziała.

1 komentarz:

  1. no wspaniale!
    moja mrowka tez mi podpowiada rozne rzeczy. a ze ostatnio tez tone w papierach, wsnioskach, analizach, podaniach... rzeczach, od ktorych zwykle uciekam.. chodzilam ze scisnietym brzuchem i mysla w glowie: o boze! nie nawidze tego. nie dam rady.

    i nagle: a kuku! jak to? to przeciez element tylko. sciezka do celu, ktory jest tak upragniony. dasz rade. nie marudz. z takim nastawieniem bedzie zle, wiec zmien!

    i buch - zmiana. i co? bosko! wszystko idzie latwiej, lepiej, szybciej.. daje rade. bo diabel nie jest straszny - to glowa go wyobraza. lepiej go zobaczyc na rozowo, w irokezie i spodnicy wciagnietej na spodnie

    o.. znacznie lepiej.
    calusy Asiu!
    marta

    OdpowiedzUsuń