piątek, 5 listopada 2010

cieleśnie, bardzo cieleśnie

Temat jest zmysłowy, piątkowy i raczej późno wieczorny. Chodził mi po głowie od początku tygodnia. Doczekałam w końcu odpowiedniej chwili. Lubimy piątki? Lubimy, lubimy.

Chcę ci zaproponować tajemne spotkanie. Z samą sobą, z samym sobą. I to jakie? Absolutnie do wewnątrz swego ciała. Warunki, o jakie musisz zadbać są proste i łatwo osiągalne. Potrzebujesz piątkowego wieczoru – a on jest dzisiaj gwarantowany, w miarę jak Ziemia obracać się będzie w około słońca. Potrzebujesz łóżka, choć może i niekoniecznie, zakreślam po prostu pewne wygodne ramy. Zupełnie nie będzie przeszkadzać ci ktoś obok w łóżku, chociaż tym razem zajmiesz się sobą osobiście.

Kiedy już wylądujesz w powyższych warunkach brzegowych, zamiast zasnąć, czytać, gadać, czy  co tam jeszcze masz na myśli - zamknij oczy i odpłyń w głąb siebie. Do środka. Twoim pojazdem niech będzie myśl, skupienie i uwaga.
Przepłyń oddechem przez gardło, w dół do komnaty swego ciała. Otwórz oczy i przyjrzyj się sobie z tej pespektywy. Odwiedź serce, wątrobą, nerki, śledzionę, żołądek, płuca…
Bywasz tam czasem? Jest możliwe, że dawno cię nie widzieli. Może w ogóle nigdy tu nie byłaś? W tej sytuacji przedstaw się, kim jesteś i z jakiej odległej czy bliskiej krainy przybywasz.
Być może jest ciemno, ale zaraz, zaraz - wcale nie tak znowu cicho. Posiedź tam z nimi. Zobacz jak wszystko sprawnie działa. Robota wre! Pełną parą! To wszystko twoje, to wszystko dla ciebie. Popłyń krwią przez żyły i tętnice. Sprawdź czy flauta, czy wzburzone morze. Wparuj pod skórę, dotknij swoich mięśni, podskocz na tkance tłuszczowej. Jeśli zrobisz się odpowiednio malutki to nawet wskoczysz do komórki. Odwiedź najodleglejsze zakamarki tego królestwa. Zajrzyj do komnaty macicy – to opcjonalnie. Sprawdź, co dzieje się w jajnikach. Może jakaś o…owulacja? A może jezioro krwi? Odwiedzaj miejsca, które cię zawołają, zaproszą. Po prostu nasłuchuj i reaguj.

Ależ! Właśnie! Królewska wizyta. Może masz coś w darze? Dobry obyczaj wszak tego wymaga.

Śpieszę donieść, że twoja uwaga, troska, słuchanie i zwyczajne bycie to bezcenne, zdrowe dary, jakie tam właśnie zanosisz. Ale… gdybyś jeszcze chciała, w podzięce za to bezgraniczne oddanie, gdybyś jeszcze chciał w swej hojności coś więcej ofiarować. Proszę! Użyj wyobraźni. Weź kolor, smugę światła, strumyczek krystalicznej wody, strużkę ciepła, rześki powiew, może ogień, złoty pył i… zanieś, komu trzeba. Masz nieograniczoną paletę niezwykłych darów, a każdy najodpowiedniejszy, dla kogoś w tym królestwie wymarzony. Zwoje mózgowe chcą przewiewu wiatru? Sercu potrzeba koloru żółtego, kolanom oddechu, naczyniom włosowatym ciśnienia wody… a może komuś brak jest dotyku? Sprawdzaj i dawaj. I wiesz co? Nie musisz się spieszyć. Dzisiaj nie musisz zrobić wszystkiego.
Drogę już znasz.

1 komentarz:

  1. zrelaksowałam sie samym czytaniem:) chętnie powędruję tam, tym bardziej w taki zimny wieczór tam na pewno cieplej i ciekawiej pewnie:)..w ten wtorkowy wieczór...
    Dorota

    OdpowiedzUsuń